Wszystkie artykuły
KATEGORIA
Relacje

Czym jest syndrom DDD?

30 stycznia 2024

„Zawsze myślałem o swoim dzieciństwie, że w porównaniu z innymi było naprawdę ok. W moim domu nie było alkoholu, przemocy, miałem oboje rodziców i materialnie wszystko, co tylko chciałem. Tyle, że moje dorosłe życie to pasmo niepowodzeń, braku spełnienia i poczucia, że jestem niewystarczający.

Kiedy podczas terapii po raz pierwszy w życiu zacząłem bardziej skupiać się na swoich potrzebach, zobaczyłem innymi, dorosłymi oczami, jak ja doświadczam swojej przeszłości i jak ona na mnie wpłynęła. Dzisiaj mogę powiedzieć, że unieważniałem swoje doświadczenia z lojalności do rodziców. Bo w moim domu niby wszystko było ok ale też była kontrola na każdym kroku i porównywanie mnie z innymi. Ciągłe dopytywanie: „ A ile było lepszych ocen? A co dostał Stasiek? Zabranianie mi ubierania się, tak jak chciałem. Chłód pomiędzy rodzicami, wiecznie zapracowanymi i niezadowolonymi z życia. Mama z trwającymi tygodniami migrenami, kiedy my jako dzieci nie wiedzieliśmy, co zrobić, jak jej pomóc i czuliśmy się winni, że to wszystko przez nas, że jesteśmy dla niej ciężarem…

Dziś umiem zadbać o swoje potrzeby i zaopiekować się sobą, choć brzmi to jakoś mało męsko. Nikogo nie obwiniam, przeszłości nie zmienię i cieszę się, że tylko ode mnie zależy, co zrobię z tymi doświadczeniami.

Ta wypowiedź jednego z moich klientów może być doskonałym wstępem do przyjrzenia się zjawisku, które określamy syndromem DDD i o którym coraz częściej możemy usłyszeć.

Najpierw rozszyfrujmy skrót DDD, który coraz częściej można napotkać w mediach, blogach i rozmowach. DDD to Dorosłe Dziecko z rodziny Dysfunkcyjnej.  Dysfunkcyjnej czyli takiej, w której potrzeby dziecka pozostają niezaspokojone w sposób długotrwały, gdzie dziecko doświadcza różnych trudnych okoliczności życia i nie ma szans na prawidłowy rozwój.

Syndrom DDD może mieć bardzo różne źródła. Do głównych należy niedojrzałość emocjonalna rodziców, czasami choroba jednego lub obojga rodziców, wszelkie uzależnienia, brak samodzielności i umiejętności radzenia sobie z życiem, tak aby zapewnić dziecku prawidłowe funkcjonowanie. W dysfunkcyjnej rodzinie młody człowiek może doświadczać przykładowo: braku wsparcia, braku uwagi lub wręcz unieważniania tego, czego potrzebuje, braku komunikacji pomiędzy członkami rodziny. Dorastanie w takiej rodzinie wiąże się często z poczuciem zagrożenia i niepewności, nadmiernej kontroli albo z drugiej strony nadopiekuńczości. Inne charakterystyki syndromu opisują sytuacje kiedy dziecko przejmuje na siebie obowiązki, które w naturalny sposób powinni realizować opiekunowie, kiedy w rodzinie występuje przemoc fizyczna i psychiczna albo kiedy rodzice surowo porównują swoje dziecko z innymi zaprzeczając tym samym potencjałowi i naturalnym talentom dziecka.

W życiu dorosłym skutkuje to licznymi trudnościami np. w radzeniu sobie z emocjami, tworzeniu relacji z innymi, brakiem poczucia bezpieczeństwa, niskim poziomem zaufania do samego siebie, perfekcjonizmem i zaniżonym poczuciem własnej wartości.

Źródeł powstania syndromu DDD i związanych z nim sytuacji rodzinnych może być bardzo wiele – tak samo jak ich konsekwencji. Trudno je wszystkie wymienić, można jednak znaleźć wspólny mianownik dla syndromu DDD patrząc na to z perspektywy niezaspokojonych potrzeb. A jest ich całkiem sporo, takich, które stanowią podstawę prawidłowego rozwoju:

  • bezpiecznego przywiązania, na co składa się : bezpieczeństwo, opieka, stabilność, uwaga, miłość, akceptacja i uznanie,
  • autonomii, kompetencji, wpływu, sprawczości i poczucia tożsamości,
  • wolności wyrażania potrzeb i emocji,
  • spontaniczności, zabawy i radości,
  • realistycznych granic,
  • i oczywiście potrzeby fizjologiczne

Dysfunkcyjny dom nie pozwala na ich zaspokojenie, a tym samym na przeżywanie dorosłości w poczuciu dobrostanu i spełnienia.

Joanna Flis w książce „Co ze mną jest nie tak?” pisze o koszyku potrzeb – zdrowym, z solidnym dnem, gdy wychowujemy się w domu, w którym dorośli odpowiednio dbali o nasze potrzeby i koszyku z dziurami wokół sfrustrowanych potrzeb dzieciństwa. Koszyk potrzeb to coś z czego czerpiemy w dorosłym życiu i jeśli ma on solidne dno, to tam znajdujemy poczucie szczęścia w życiu.

Oczywiste jest, że nie ma rodzin idealnych a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że nie ma takich domów, w których wszystkie wymienione wcześniej potrzeby są zaspokajane na odpowiednim poziomie. Jednak kiedy następuje całkowite zaniedbanie, któregoś lub kilku obszarów potrzeb, niewątpliwie wpłynie to na dorosłość.

W jaki sposób zatem na nowo budować siebie i zadbać o nasze metaforyczne koszyki, najlepiej jak tylko umiemy?

Pierwszy krok to rozpoznanie własnych potrzeb, które najczęściej wołają głośno poprzez różnego rodzaju sygnały z ciała, uczuć i myśli. Doświadczając trudności i frustracji zadajmy sobie pytanie jakie niespełnione potrzeby za tym stoją? Z perspektywy dorosłego możemy ze współczuciem dla samych siebie przyjrzeć się w bezpieczny sposób wszelkim zranieniom, których doświadczaliśmy w przeszłości i zaopiekować się sobą tu i teraz. Ważne jest dostrzeżenie siebie i dokonanie świadomego wyboru – jak chcę dalej żyć? I choć Joanna Flis pisze, że załatanie dziur w koszyku nie jest możliwe – to na pewno możliwe jest rozpoznanie czego dziś potrzebujemy i spojrzenie na swoje życie przez pryzmat tego co już jest obecne, co posiadamy, co pozwala nam zaspokajać te ważne potrzeby. Doskonałą okazją do przyjrzenia się temu jest terapia.

Znane wszystkim powiedzenie „co Cię nie zabije, to cię wzmocni” można rozumieć jako swego rodzaju gloryfikację trudnych przeżyć, wręcz upatrywanie w cierpieniu źródła siły życiowej. W rzeczywistości jednak trudna przeszłość sama z siebie nikogo nie wzmocni. Na pewno pozostawi trwałe zranienia i braki, które uznane z odwagą i współczuciem będą na zawsze stanowić część niezmiennej przeszłości. Na szczęście to kim jesteś i kim chcesz być w rozkwicie swojego najwyższego potencjału, zależy nie od tego, co przeżyłeś w przeszłości tylko od tego jak sobie z tym poradzisz tu i teraz.


O AUTORCE ARTYKUŁU:

Katarzyna Szałek-Zielińska jest współzałożycielką ICTK i Ursynowskiego Centrum Terapii Krótkoterminowej. Członkini Polskiego Towarzystwa Psychologicznego oraz Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów TSR. Specjalizuje się w pracy indywidualnej z dorosłymi, szczególnie w zakresie wsparcia osób w kryzysie życiowym, zmagających się z depresją, lękami, wypaleniem zawodowym.

Katarzyna Szałek-Zielińska