Wszystkie artykuły
KATEGORIA
Rozwój

Jak być sobą w cieniu krytyki.

24 czerwca 2024

 „Jeśli chcesz uniknąć krytyki, nic nie mów, nic nie rób, bądź nikim”
Arystoteles

Kim byś był, bez obawy o krytykę?

Co byście zrobili, gdybyście mieli pewność, że nikt Was za to nie skrytykuje? Że nikt nie podda tych działań ocenie? Wyobraźcie sobie taką sytuację i sprawdźcie dokąd prowadzą Wasze odpowiedzi. 

To jest bardzo mocne pytanie, które może wskazać, co nas ogranicza, co powstrzymuje od realizacji jakichś twórczych zamierzeń, planów, które czekają gdzieś w zakamarkach szuflady (może bardziej komputera w obecnych czasach) albo dopiero krystalizują się w myślach. 

Czy nie jest tak, że jedną z najbardziej typowych blokad przed ujawnieniem światu swoich pomysłów czy zamierzeń jest po prostu lęk przed krytyką otoczenia? Są oczywiście i inne jako, że każdy z nas jest istotą absolutnie niezwykłą i unikalną – ale ten krótki artykuł będzie o tym, jak fantastycznie jest uświadomić sobie, że tak naprawdę nikt o Tobie nie myśli, że wolność od strachu przed oceną jest na wyciągnięcie ręki i jak bardzo to wszystko wiąże się z perfekcjonizmem, daniem sobie wewnętrznego pozwolenia i odwagą.

Meryl Streep powiedziała” Kiedyś wchodziłam do pokoju pełnego ludzi i zastanawiałam się czy mnie lubią. Dziś gdy wchodzę do takiego pokoju zastanawiam się czy to ja ich lubię” Bywa, że rzeczywiście wraz z wiekiem czujemy coraz większą swobodę i przestajemy tak bardzo przejmować się tym, co inni o nas pomyślą.  Nie chcemy tracić czasu na nadmierny krytycyzm, na zadowalanie innych i wymagań otoczenia. Wraz z doświadczeniem życiowym przychodzi czasami wyzwalająca prawda, o której pisze Elizabeth Gilbert w książce „Wielka magia”: nikt tak naprawdę o Tobie nie myśli. Ludzie zajęci są swoimi sprawami, samymi sobą i nawet jeśli coś na chwilę przyciągnie ich uwagę, uruchomi krytykę i ocenę – to będzie to jedynie chwila. 

Skoro tak, to może warto już dziś zacząć robić to, co zawsze chcieliśmy – napisać artykuł albo książkę, wystąpić przed publicznością, założyć firmę. Lista jest niewyczerpana. Na pewno warto zadać sobie pytanie czy jest na co czekać? I dokonać świadomego wyboru – bo wybór jest zawsze, nawet między działaniem a czekaniem do siedemdziesiątki😊

Destrukcyjny perfekcjonizm

Strach przed oceną może mieć bardzo potężnego i uciążliwego towarzysza, zwanego perfekcjonizm. Jego podszepty bywają naprawdę destrukcyjne. Zazwyczaj brzmią tak: nigdy ale to nigdy nie będziesz wystarczająco dobry! Sama przez kilka lat tego doświadczałam kształcąc się intensywnie i wpadając w niebezpieczny tryb – jeszcze kolejny warsztat i kolejny certyfikat. Bo jeszcze nie jestem dość dobrym kompletnym psychologiem. Koleżanka po fachu powiedziała mi: zacznij w końcu prowadzić sesje psychologiczne, a jak zobaczysz, że to działa to nie będziesz już mogła się cofnąć. I jakąż satysfakcję dały mi moje pierwsze spotkania z klientami. Liczę, że im też. Tak przynajmniej mówili.

Bo generalnie chodzi o to, żeby wyzbyć się utopijnych marzeń o perfekcji i przejść do akcji. Choćbyśmy poświęcili życie na tworzenie czegoś nieskazitelnego, na przygotowanie się do wykonywania jakiegoś zawodu w stopniu idealnym,  zawsze ale to zawsze znajdzie się ktoś, kto doszuka się w tym wad. Stare powiedzenie „lepsze jest wrogiem dobrego” pasuje tutaj jak ulał. 

Lęk płynący z perfekcjonizmu jest doskonałym wytłumaczeniem, żeby na wszelki wypadek jednak powstrzymać się przed działaniem. Gdyby tak go zaakceptować, chociaż w części, to jaką wspaniałą przestrzeń ta akceptacja w nas otwiera! Ile miejsca na coś innego. Na co? A to już jest pytanie indywidualne do każdego z osobna. 

Uwolnij się i pozwól sobie na więcej

Wewnętrzne pozwolenie na to, żeby  przejść do działania zamiast poddawać się lękowi może być aktem wielkiej odwagi. A odwaga nie oznacza pozbycia się strachu! Według Brene Brown z odwagą zawsze związane są emocje, ryzyko i niepewność. Włączając w to wrażliwość i wstyd, który według definicji wspomnianej autorki jest uczuciem lęku przed byciem ocenionym – a źródłem tego lęku jest lęk przed odrzuceniem. Dobra wiadomość jest taka, że każdy z nas może uzyskać dostęp do własnej odwagi, oraz że odwagę można rozwijać. Np. poprzez pracę rozwojową z psychologiem czy coachem.

W tych rozważaniach przewrotnie przychodzi mi do głowy jeszcze jedno pytanie –  co by było gdyby nie nasze działania ? Nie ważne czy te, które nazwiemy sukcesem, czy porażką, nie ważne czy zauważone, czy nie. Wystarczy, że uwalniające twórczość i często skrywane potrzeby. Jak strasznie ubogi byłby świat, jak nudny  a może nawet przerażający gdybyśmy nie decydowali się na to żeby robić to, co dyktuje nam serce, umysł, kreatywność, cokolwiek…

Uruchamia się tu kolejny wymiar – jeśli nie dla siebie to dla dobra świata zacznij działać w takim obszarze o jakim marzysz, w takim stopniu jaki w danym momencie jest możliwy i w taki sposób, który wypływa z Twojej wewnętrznej wolności.

Puenty właściwie chyba nie będzie – bo z samej definicji powinna być zaskakująca. A zaskoczeniem nie będzie stwierdzenie, że lęk i krytyka zawsze będą nam towarzyszyć. To co możemy zrobić to albo pozwolić żeby nas hamowały albo iść do przodu w ich towarzystwie. Zamiast dążyć do ideału, wystarczy być po prostu dobrym w danej dziedzinie. Jeśli perfekcjonizm to tylko tzw. zdrowy z wysokimi aspiracjami i niskim poziomem  obawy  przed  niedoskonałością  (J.  Stoeber  i K.  Otto (2006)).  A to wiąże się nierozerwalnie z byciem po prostu sobą. Z badań Brene Brown wynika, że najszczęśliwsi, żyjący pełnią życia ludzie to ci, którzy są autentyczni, nikogo i niczego nie udają i na koniec dnia nie żałują, że czegoś nie zrobili.


O AUTORCE ARTYKUŁU:

Katarzyna Szałek-Zielińska jest współzałożycielką ICTK i Ursynowskiego Centrum Terapii Krótkoterminowej. Członkini Polskiego Towarzystwa Psychologicznego oraz Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów TSR. Specjalizuje się w pracy indywidualnej z dorosłymi, szczególnie w zakresie wsparcia osób w kryzysie życiowym, zmagających się z depresją, lękami, wypaleniem zawodowym.

Katarzyna Szałek-Zielińska